Recenzja - Dziewczęta i kobiety - Alice Munro

poniedziałek, kwietnia 20, 2015 tygrys literatury 0 Comments

 

Tygrys długo męczył tę książkę, prawie dwa tygodnie zajęło mu przeczytanie całej. Częściowo wynikało to z faktu, że tygrys był ostatnio bardzo zajęty i nie miał nawet czasu do niej zajrzeć, po drugie książka nie wciągnęła go tak bardzo jakby chciał.

Tygrys sięgnął jednak po "Dziewczęta i kobiety" zachęcony opisem producenta i informacją, że jej autorką jest laureatka Literackiej Nagrody Nobla - Alice Munro, wcześniej nie znana tygrysowi. Nie znana być może dlatego, że w Polsce jej książki wydawane są dopiero od 2011 roku.

Alice Munro pochodzi z Kanady, tygrys musi przyznać, że nie kojarzy ani jednego pisarza kanadyjskiego. Może czytał kiedyś jakiegoś ale o tym nie wiedział. Może tygrys jest po prostu ignorantem i dlatego żadnego nie zna. A może literatura kanadyjska nie stoi na zbyt wysokim poziomie? Chociaż Nobel dla Munro świadczyłby inaczej. Tak czy siak tygrys musi zadać sobie jedno bardzo ważne pytanie:
Czy tygrys, po lekturze "Dziewczęta i kobiety" Alice Munro, chciałby sięgnąć po inną książkę kanadyjskiego pisarza?

Otóż nieprędko.

Ale po kolei. O czym właściwie ten zbiór opowiadań? Poniżej opis producenta, który właśnie zainteresował tygrysa:


Lata czterdzieste, kanadyjska prowincja. Pewna dziewczynka, później dziewczyna, mieszka na farmie swojego ojca, gdzie jej najczęstszymi towarzyszami są ekscentryczny przyjaciel rodziny i młodszy brat. Liczą się też kobiety: matka, krewne, przyjaciółka... Dzięki tym nauczycielom i nauczycielkom oraz własnym doświadczeniom z seksem, narodzinami i śmiercią bohaterka odkrywa jasne i mroczne strony kobiecości.

Krótko mówiąc jest to opowieść, połączona zbiorem opowiadań skupiających się na konkretnych osobach, związanych z życiem głównej bohaterki Del Jordan. Mamy więc krótką historię przyjaciela rodziny, podstarzałych ciotek i matki Del. Akcja toczy się w latach czterdziestych a więc czasach niespokojnych, chociaż życie na kanadyjskiej prowincji toczy się raczej powoli i monotonnie.

"Dziewczęta i kobiety" to nie jest zła książka. To jest dobra książka. Przyzwoita. Ale nie porywa. Tygrysa nie porwała i chociaż czyta się ją dosyć przyjemnie to w pewnych momentach po prostu nudzi. Ciekawy jest opis życia na kanadyjskiej prowincji. Książka przedstawia zmiany jakie zachodzą w umyśle dziewczynki w okresie dojrzewania, jak zmienia się jej postrzeganie świata i jak postrzega w tym czasie otaczające ją kobiety i mężczyzn. Dla tygrysa najciekawsza była ostatnia część książki, gdy główna bohaterka zaczęła odkrywać własną seksualność. Opisy w książce są naprawdę ładne i jest to lekko opisana historia dojrzewania młodej dziewczyny.

Niestety tygrys nie sądzi, żeby powieść ta zostawiła jakiś ślad w tygrysim mózgu. Na pewno sięgnie jeszcze po jakąś pozycję autorki, żeby sprawdzić czy napisała coś bardziej porywającego. Ale to za jakiś czas. Teraz tygrys łaknie czegoś naprawdę mocnego. Kończy właśnie Hobbita i zastanawia się co dalej. Miesiąc dobiega końca, a tygrys nie zrealizował nawet w połowie swoich planów czytelniczych na kwiecień 2015. Ale spokojnie. Jeszcze ma trochę czasu.

0 komentarze :